Do końca miesiąca zostało mi zaledwie kilka krótkich dni, a ja nie wyrobiłam jeszcze swojego planu sprzedażowego na ten miesiąc. Jestem szczerze przerażona zaistniałym faktem, bo w połowie miesiąca wszystko wskazywało na to, że akurat w tym okresie sprzedażowym uda mi się zrealizować założony plan, a nawet i nieco go nadpracować. Do połowy stycznia zrealizowałam 65% założonego planu i miałam nadzieję, że kolejne dwa tygodnie będą tak samo szczęśliwe i pracowite, jak te poprzednie. Niestety, po połowie miesiąca spadło na mnie jakieś fatum, a każde kolejne zlecenie lub rozmowa kończyły się fiaskiem. Oczywiście udało mi się namówić wielu klientów do skorzystania z oferty zatrudniającej mnie firmy, jednak nie było ich aż tylu, ilu chciałbym posiadać na swojej liście zleceń, specjalista ds. sprzedaży produktów bankowych Żory.
Co gorsza, mój plan sprzedażowy nie jest jednolity, a podzielony jest na kilka różnych części, takich jak karty kredytowe, kredyty i RORy. W tym miesiącu najlepiej poszło mi z kartami kredytowymi, dość dobrze z RORami, jednak kredyty to już zupełnie inna bajka. Żeby udało mi się zrealizować plan do jutra musiałabym z kimś podpisać umowę kredytową na 200 tysięcy złotych, a to jest raczej niemożliwe.
W tym miesiącu znowu ominie mnie nagroda w postaci premii za wykonany plan. Jestem chyba jedyną osobą, która jeszcze ani razu nie dostała takiej premii. Skoro innym jakoś to wychodzi, to może ja nie nadaję się do pracy w banku?