Chyba tylko Pan Bóg wie ile razy miałam ochotę rzucić słuchawką rozmawiając z jednym ze swoich bankowych klientów. Parę razy rzeczywiście zdarzyło mi się w nerwach zawiesić połączenie, co zawsze tłumaczyłam problemami na linii telefonicznej, brakiem sygnału lub innymi tego typu wymówkami. Wiedziałam, że mój kierownik domyśla się, że czasem puszczają mi nerwy, czemu daję wyraz przez niemiłe zakończenie rozmowy, jednak moje wyniki sprzedażowe sprawiały, że ani razu nie dostałam upomnienia ani nagany.
Denerwuje mnie, że część osób z którymi rozmawiam jako specjalista ds. sprzedaży, specjalista ds. sprzedaży produktów bankowych Olsztyn, myśli, że dzwonię do nich tylko dlatego, że mam na to ochotę lub najzwyczajniej w świecie nudzę się w pracy. Przecież nie mam nic innego do roboty jak wydzwaniać do obcych ludzi i namawiać ich do skorzystania z niskooprocentowanego kredytu lub innej bankowej usługi! Otóż, uwaga – jako specjalista ds. sprzedaży produktów bankowych moim obowiązkiem jest regularny kontakt z klientem i „męczenie” go swoimi namowami. Nie robię tego, bo to lubię, a zwyczajnie – bo muszę.
Na szczęście w rozmowach telefonicznych natrafiam na wiele osób, które rozumieją, że aby wykonać swoją pracę muszę do nich zadzwonić. Rozmowa z takimi osobami jest zazwyczaj bardzo przyjemna i nawet jeśli nie skutkuje umówieniem na spotkanie, to i tak mam wrażenie, że odwaliłam kawał dobrej roboty.